Zaraz na przywitanie dostała naklejkę z motylkiem: przydział do grupy Motylków, co zresztą bardziej jej przypadło do gustu niż Biedronki czy Pszczółki. Potem pomachała rączką na pożegnanie i na pięknie odnowionej Panterze pojechała na Próbną Lekcję.
Sama klasa ją zachwyciła. “Mogłabym tam zostać na cały weekend” – stwierdziła potem. Poznała się z koleżankami. “W mojej klasie są same dziewczynki!” – dziwiła się, ale z nutką radości. (Hmm, może chłopcy nie zostali zaproszeni na próbny dzień albo po prostu poszli sobie na wagary?)
Próbna Lekcja trwała tylko godzinę i dla niektórych rodziców, nerwowo sączących kawę na szkolnej stołówce, najwyraźniej była o godzinę za długa.
Zaraz po szkole kolejna atrakcja: u cioci rehabilitantki na Lię czekał... nowy chodzik: duży, błyszczący, czarno-pomarańczowy jak kombajn drogowy. Też “Crocodille”, będzie więc się nazywał Pomarańczowy Krokodyl, coby się z Żółtym nie mylił.
Po drodze jeszcze wstąpiliśmy na niezwykły plac zabaw: zaprojektowany w całości dla dzieci niepełnosprawnych. Lia szalała.
Chodzik już w przedszkolu, zdjęć w szkole nie robiliśmy, ale oto fotki z placu zabaw:
Karuzela
Huśtawka
Tu już wózek się nie zmieści
Małpi gaj