poniedziałek, 5 listopada 2012

Jesiennie

Tak przez parę tygodni ciężko było znaleźć moment, żeby coś napisać. Wrzucamy więc króciutko, co u nas się dzieje.

Na Naidex South tym razem obyło się bez głębszych przeżyć. Tych parę rozwiązań, które zwróciły naszą uwagę, opiszemy w jednym następnych wpisów – kiedy już uda się przygotować wszystkie „materiały graficzne”.

Poza tym na dworze deszczowo, wietrznie, zimno. Samochód stoi w warsztacie już kolejny dzień – pewnie ostatnia naprawa, zanim dokona żywota – a jego brak odczuwamy tym mocniej, im paskudniej jest za oknem…

Zdecydowaliśmy się oddać Wizzybuga z powrotem do fundacji. Lia lubi go bardzo, ale przy takiej pogodzie nie na wiele się przydaje, a i ona powoli z niego wyrasta. Szkoda więc, żeby stał i kurz zbierał – niech lepiej inne dzieci skorzystają.

Przedszkole było zamknięte przez cały zeszły tydzień. Otworzyło się dopiero dzisiaj – i mimo perspektywy codziennych walk z Lią o ubranie się chętnie ją tam prowadzimy: po poranku wśród dzieci jest jakoś dużo grzeczniejsza.

W zeszłym tygodniu Lia miała też serię fizjoterapii z panią Ulą, świetną rehabilitantką dziecięcą, która objawiła się u nas na kilka dni. Przez parę wieczorów, przy jękach znużonej Lii, uczyliśmy się ćwiczeń i pozycji rehabilitacyjnych, które pomogą zachować sprawność jej mięśni ich zapobiegać przykurczom.

Dzisiaj ładniejsza pogoda, nawet słońce prześwituje przez chmury. Lia już w przedszkolu, można spokojnie napić się kawy.