Wczoraj byliśmy z Lią przymierzyć się do chodzika Kaye Walker: do pobliskiej szkoły przyjechał przedstawiciel handlowy dystrybutora. Obejrzeliśmy więc chodzik – niewielki, stabilny, z podparciem rąk, pleców i fantastyczną stabilizacją miednicy. Trochę cięższy niż Krokodylek, ale toczy się gładko. Kółka za to kręcą się tylko do przodu i nie da się tego zmienić – w tym modelu musi tak być.
Ale Lia nie chce. Nie podoba się. Ma być tylko ten żółty, ten jej. Żadne przekonywania nie pomagały. Dopiero obietnica jakiejś nieokreślonej "nagrody-niespodzianki" skłoniła ją do zrobienia paru kroków w czerwonym Kaye Walkerze.
Chodząc w ortezach miała dużo lepszą postawę niż w Krokodylku: nareszcie stała prosto i plecy miała zupełnie prawidłowe. Stabilizacja miednicy robiła swoje. Za to wyraźnie trudniej jej było chodzić i manewrować. Skarżyła się, że ciężko, i po przejściu kilku metrów zrezygnowała.
Tak więc chyba trzeba dalej szukać. Za trzy tygodnie rozpoczyna się tegoroczny Naidex South, może znajdziemy coś sensowniejszego. Może po prostu większy rozmiar Krokodyla, ze stabilizacją miednicy, będzie dobry?